umbrin

napisał(a) o V jak Vendetta

Bardzo dobra ekranizacja komiksu. Wciąga.

Chyba żartujesz? Naprawdę czytałeś komiks? Film jest oglądalny, ale na pewno nie jest szutką, co niewątpliwie można powiedzieć o oryginale.

Kiedy to naprawdę jest niezły, wciągający film. I ekranizacja. Formalnie wszystko OK.
Nie czytałam komiksu, ale znając Alana Moore mogę się domyślać jak bardzo będzie przewyższał jakąkolwiek adaptację. Możliwe, że podobało mi się właśnie dlatego, że nie czytałam i nie złoszczą mnie uproszczenia.

Pewnie, że sztuką nie jest. Ale też moim zdaniem jest więcej, niż tylko oglądalny. Moore zresztą pisze tak, że bez mniejszych lub większych uproszczeń tego nie da się przenieść na ekran. To zresztą szerszy problem - gdyby adaptacje/ekranizacje jego i jemu podobnych rozpatrywać twardo przez pryzmat oryginału, łatwo byłoby jechać po tych filmach z góry na dół. Tylko z drugiej strony, co zrobić, jeśli film sam w sobie, nie odnoszony do niczego, jest dobry lub bardzo dobry?

Żeby nie wyszło potem i było mi wstyd, że się mądrzę a nie czytałem, to od razu przyznaję się, że też (jeszcze) nie znam oryginalnego V.